poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Tatarak
właśnie wróciłem z kina. nowy film Wajdy ma 2 płaszczyzny: dokumentalną- relacja Jandy na temat śmierci swojego męża oraz fabularną-ekranizacja opowiadania "Tatarak" Iwaszkiewicza. już nie będę się rozwodził na temat fabuły itd, bo można sobie przeczytać dużo lepszą recenzje, np. tutaj, natomiast trochę więcej o moich odczuciach. same wypowiedzi Jandy są wzruszające (bo prawdziwe) i poniekąd część fabularna też niesie ze sobą pewnego rodzaju ładunek emocjonalny. mimo to całość dla mnie wypada, powiedziałbym, niesmacznie momentami. w jednej scenie Janda obściskuje się z młodym aktorem, by zaraz mówić o szczegółach śmierci swojego męża. dosłownie. chociaż samo zakończenie i zestawienie rzeczywistości z fikcją jest bardzo udane (w świetny sposób łączą się 2 dość odległe historie). jeśli chodzi o pomysł (choć z drugiej strony to w pewnym sensie nieszczęśliwy wypadek, że ten film przybrał taką postać), to jest naprawdę interesujący, choć sama forma mnie w 100% nie przekonuje. rozumiem, że Janda w ten sposób godzi się z faktami, w końcu ona zawsze była dość ekspresywna. mimo to zastanawiam się, czy za jakiś czas uzna taką otwartość za dobrą decyzję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz